Buntownicza czułość
978-83-7780-675-3/Seda Wermiszewa/2013/152Jeszcze przed ukończeniem studiów Seda Wermiszewa wyszła za mąż za inżyniera Tigrana Zoliana. Jego matką była Zoja Jasińska, naukowiec i wykładowca, założycielka katedr literatury rosyjskiej na wyższych uczelniach Armenii. Ta okoliczność w znaczącym stopniu sprawiła, iż lata nauki na wydziale ekonomii stały się dla Sedy czasem głębokiego wnikania w duchowy klimat literatury rosyjskiej. Ojcem teściowej był znany na przełomie XIX i XX w. pisarz i krytyk Hieronim Jasiński (1850–1931; wnuk polskiego ziemianina zesłanego w głąb Rosji za udział w powstaniu listopadowym. Wśród jego znajomych były dziesiątki wybitnych prozaików i poetów rosyjskiego fin de si?cle, a w jego domu bywały żywe legendy poezji rosyjskiej, takie jak: Błok, Gumilow, Bieły czy Jesienin.
Sama pisać zaczęła dość późno–w wieku 32 lat. Od razu w sposób dojrzały, sprawny, bez właściwej debiutantom naiwności i wielosłowia.
Jak twierdzi sama poetka, na rozpoczęcie własnej pracy poetyckiej wpłynęło spotkanie w 1964 r. z poezją Mariny Cwietajewej, która dopiero wtedy, z wielkimi oporami władz, zaczęła być udostępniana czytelnikom. Porywające intonacje jej wierszy, ich odwaga i bezpośredniość – „buntownicza czułość” – okazały się nieoczekiwanie bliskie psychice i osobowości poetyckiej samej Wermiszewej, współgrając z przeżyciami i przemyśleniami młodszej o 40 lat ormiańskiej „koleżanki po piórze”.
Poezja Sedy ze wszech miar nie przystawała do tych wzorców poezji współczesnej, do których zdążyło przywyknąć już całe pokolenie czytelników w powojennej Rosji, a tym bardziej w konserwatywnych kręgach literackich Erywania, gdzie wywoływała zdumienie graniczące z oburzeniem. Może nie tyle ze względu na to, co w niej było – raczej na to, czego w niej nie było, jeśli chodzi o tematykę, intonacje, krąg zainteresowań.