Okruchy życia
978-83-61185-24-6/Maciej Franz/2008/106Czasami człowiek budzi się w nocy przekonany, że to już dzień i tylko ciemność za oknami przekonuje nas o naszej pomyłce. Kładziemy się ponownie do snu, często nie zastanawiając się, dlaczego ten sen został przerwany. Nie wszystko co nas otacza jako ludzi musi być w pełni zrozumiale i racjonalne. To, co chcę zaprezentować w tym tomiku to najskrytsze myśli mego wnętrza, te drobne uczucia, gdzieś tam głęboko pochowane, skryte przed światłem codziennym otaczającego nas świata. Czynię to z dużą dozą niepewności, pełen wątpliwości. jednak wierzę, że nie tylko ja tak patrzę na świat, a demony, które krążą we mnie, nie są tylko moją własnością. Mam nadzieję, że znajdą się ludzie, którzy odczytają te teksty tak samo, jak ja. A może znajdą w nich coś innego, dla nich cennego, czego nawet bym się tam nie spodziewał znaleźć. Chcę zaprezentować tych kilka opowieści o miłości i cierpieniu, które jej towarzyszy. O tęsknocie za drugim człowiekiem, poszukiwaniu szczęścia, wierze w dobro, nawet wtedy gdyby wszystko wokół miało umrzeć i stracić sens. Utwory te powstawały w różnym czasie, niosą więc różne emocje, choć ich motywem przewodnim jest miłość. W spotkaniu z dorosłym światem, pełnym okrucieństwa stajemy często wobec problemów, wyborów i ponoszenia ich konsekwencji. Ta narastająca świadomość, że tych konsekwencji nie da się uniknąć z biegiem lat, staje się w nas pełniejsza. Wybierając drogę nauki, badań, poszukiwań prawdy w skrawkach zachowanych źródeł, zdawałem sobie sprawę, że musi to oznaczać poskromienie emocji. Nie można bowiem przeszłości próbować opowiadać i rekonstruować poprzez emocje, tu trzeba chłodnego umysłu i spokojnej, wyważonej analizy. Jednak to nie realizuje mnie w całości. W chwilach zmęczenia, opuszczenia i samotności odczuwam potrzebę rozmowy z sobą, chęć wyjaśnienia i opowiedzenia sobie samemu świata. Gdy codzienność staje się już tak normalnie nieznośna, to pozostaje ucieczka w siebie, poszukanie swojego azylu. Te utwory to mój azyl, ucieczka na moją samotnię, próba robinsonady, tak by nie mógł mnie zranić już nikt. To zapisy kolejnych ucieczek, skarg i łkań nad niedolą życia, które jest tak wielką wartością, że warto dla niego znosić wszelkie męki. Prezentuje te utwory, nie wiedząc, dokąd może to mnie zaprowadzić.
Maciej Franz