Ludzie i czasy „CZASU” Z historii czołowej gazety i wybitnych konserwatystów II Rzeczypospolitej
83-7322-670-2/Edmund Moszyński/brak danych/244
zł24.15
Tax included
Już samo tylko wyliczanie oskarżeń pod adresem Unii Europejskiej musi skłaniać przy analizie jej funkcjonowania do ostrożności. Jeśli dodać im wiarę, trudnym staje się uniknięcie pytania, czy mowa tu o ponadnarodowej organizacji, której jednym z celów jest wyrównanie standardu życia w krajach członkowskich, czy też o instytucji-molochu, który niczym lewiatan Thomasa Hobbesa pożera suwerenność członków Wspólnoty i tym samym ich narodową tożsamość. Szukając odpowiedzi na tak postawione pytanie, da się wprawdzie stwierdzić z jednej strony malejącą akceptację dla tendencji unitaryzacyjnych wśród społeczeństw krajów należących do Unii, z drugiej jednak różnicowanie się tego stanowiska w zależności od poszczególnych dziedzin życia społeczno-politycznego. Ten pozorny paradoks jest łatwy do wytłumaczenia jeżeli wziąć pod uwagę , że opinia publiczna pozostaje szczególnie uczulona na wszelkie próby przejmowania suwerennych kompetencji państw członkowskich przez centralę w Brukseli, docenia zarazem korzyści płynące z istnienia wspólnego rynku.
Ludzie i czasy „CZASU” Z historii czołowej gazety i wybitnych konserwatystów II Rzeczypospolitej Edmund Moszyński
83-7322-670-2/Edmund Moszyński/brak danych/244
Specific References
Już samo tylko wyliczanie oskarżeń pod adresem Unii Europejskiej musi skłaniać przy analizie jej funkcjonowania do ostrożności. Jeśli dodać im wiarę, trudnym staje się uniknięcie pytania, czy mowa tu o ponadnarodowej organizacji, której jednym z celów jest wyrównanie standardu życia w krajach członkowskich, czy też o instytucji-molochu, który niczym lewiatan Thomasa Hobbesa pożera suwerenność członków Wspólnoty i tym samym ich narodową tożsamość. Szukając odpowiedzi na tak postawione pytanie, da się wprawdzie stwierdzić z jednej strony malejącą akceptację dla tendencji unitaryzacyjnych wśród społeczeństw krajów należących do Unii, z drugiej jednak różnicowanie się tego stanowiska w zależności od poszczególnych dziedzin życia społeczno-politycznego. Ten pozorny paradoks jest łatwy do wytłumaczenia jeżeli wziąć pod uwagę , że opinia publiczna pozostaje szczególnie uczulona na wszelkie próby przejmowania suwerennych kompetencji państw członkowskich przez centralę w Brukseli, docenia zarazem korzyści płynące z istnienia wspólnego rynku.